Zanim ktokolwiek zdecyduje się na rozmnożenie swojej suczki, powinien bardzo, bardzo poważnie swój zamiar przeanalizować , wyobrażając sobie wszystkie możliwe scenariusze – także te najczarniejsze. Oczywiście nie muszą się zdarzyć, ale… zdarzają sie… Po prostu nie możemy ich wykluczyć!

Należy zdać sobie sprawę z WSZYSTKICH konsekwencji, które pociągnąć może za sobą podjęta przez nas decyzja o szczeniętach.
Zastanówcie się bardzo dokładnie WCZEŚNIEJ! Pamiętajcie, że raz dawszy życie nie możemy go już odebrać!…

Powinno się – na początek – zdać sobie sprawę z możliwych kosztów, często w ogóle nie branych pod uwagę przez planującego pierwszy miot kandydata na hodowcę. Hodowla, zależna od żywych organizmów i kaprysów natury, nie tworzy najlepszych podstaw do zarobkowania. Często prawidłowe odchowanie miotu wymaga ogromnych poświęceń i dużych nakładów finansowych.

Pokryta suka nie zawsze zachodzi w ciążę – tymczasem koszta podróży do reproduktora, opłata za krycie zostały już poniesione. (Zdarzyć się może, iż suczka jest bezpłodna lub kilka tygodni po kryciu diagnozuje się u niej ropomacicze – często taka choroba kończy się jej całkowitą sterylizacją).
Suka może bardzo źle znosić ciążę, wymagać częstych wizyt w lecznicy weterynaryjnej, w przypadku ronienia, zakażenia dróg rodnych – szczegółowych badań (np. rozmazów krwi, poziomu hormonów, dodatkowych leków czy zabiegów).
Poród wcale nierzadko kończy się cesarką (cesarka to operacja i dodatkowy wydatek rzędu kilkuset złotych), należy liczyć się z tą możliwością, iż miot – lub jego część – może nie przeżyć w wyniku wad genetycznych, chorób, trudnego porodu, nie donoszenia czy przenoszenia ciąży.
U cavalierów nierzadkie są narodziny bardzo mało licznych miotów – jedno/dwa szczenięta. Miot liczący więcej niż pięć szczeniąt jest w tej rasie określany jako naprawdę liczny!
Szczeniaczki mogą chorować lub nienajlepiej się rozwijać – co znów wymaga stałej kontroli weterynaryjnej, leków, witamin.
Niewykluczone, że suka nie będzie w stanie wykarmić maleństw i trzeba będzie żywić je sztucznie – to dla wielu kolejne „nieprzewidziane” koszty (a przy tym naprawdę wiele pracy!).
Często szczenięta są silne i zdrowe, ale mają wady, które w przyszłości wykluczą je z hodowli (nieprawidłowe umaszczenie, wady zgryzu, wnętrostwo). Cena takich maluchów jest zdecydowanie niższa niż kwota, jakiej można oczekiwać za prawidłowe, rodowodowe szczenię. Zdarzają się sytuacje, że wadliwe bywają całe mioty.

Należy także zdać sobie sprawę ze szkód materialnych, jakie mogą poczynić (i zapewne poczynią) małe szczenięta w naszym domu. Zastanówmy się, czy mamy odpowiednie lokum, aby przyjąć małe pieski na tym świecie, odchować je prawidłowo – bez szkody dla nas samych!

Po trzech-czterech tygodniach słodkie maluchy chcą już wyjść z kojca – i jeśli chowamy miot w mieszkaniu – w mieszkaniu zaczyna się zabawa!
Oczywiście potrzeby załatwiane są tam, gdzie malutki psiak akurat stoi – na dywanie, na panelach… Kanapa i drewniane nogi krzeseł są rewelacyjne do ćwiczenia małych ząbków, świetnie ściąga się ze ścian tapety i obgryza listwy przypodłogowe… A kabelki… wspaniale, ekspresowo przegryza się i nadgryza kabelki!
W ostatecznym efekcie cuchnący moczem, obgryziony dywanik trzeba wyrzucić, zalepić porytą pazurkami i wydrapaną przy drzwiach ścianę, zamalować ją bądź położyć tapety. Zdarza się, że także cała podłoga musi zostać wymieniona… Kable komputerowe i elektryczne również naprawiamy – albo wyrzucamy lampę czy ładowarkę

Trzeba koniecznie zastanowić się, czy warunki sprzyjają temu, aby pieski mogły z nami mieszkać do chwili, kiedy znajdą nowego właściciela – a należy się liczyć z tym, że mogą na nowy dom czekać wiele, wiele miesięcy…
Pamiętajcie, że tzw. „pewniaki”, ludzie, którzy zamówili szczeniaka długo wcześniej i przy każdym spotkaniu pytali, kiedy się urodzi, dowiadywali o rozwój – często w ostatniej chwili rezygnują. Czasami sprzedany już piesio po kilku dniach wraca z powrotem, gdyż nagle okazało się, że „dziecko ma alergie” – albo po prostu nowi domownicy dochodzą do wniosku, że jest to zbyt poważny obowiązek.
Cavaliery są małą rasą, ale jeśli nie odejdą w porę do nowych domów, może okazać się, że oprócz ukochanej suni mamy w domu jeszcze kilku, niedużych wprawdzie, ale bardzo sprawnych zbójów… I ci zbóje rozrabiają ile wlezie, hałasują, paskudzą. Nagle nasze hobby staje się straszliwie męczące, dla nas i naszych sąsiadów…
Zbójów trzeba nauczyć „dorosłej” czystości, prawidłowo socjalizować, dobrze karmić, zapewnić szczepionki, preparaty odrobaczające, odżywki. Koszty utrzymania stadka gwałtownie rosną

Jest wiele osób, które chcą na hodowli zarobić – wydaje im się, że podreperują budżet rodzinny, dorobią do skromnej pensyjki czy emerytury. Ale może się zdarzyć sytuacja, że po odchowaniu miotu okaże się, iż efekcie swój budżet domowy mocno nadwyrężyli.

Zapytajmy się następnie sami siebie, czy znajdziemy czas, naprawdę dużo czasu, najpierw dla psich osesków, a następnie przedszkolaczków? Czy wystarczy nam urlopu? Kto zaopiekuje się maluchami CO NAJMNIEJ przez siedem tygodni?

Trzeba uruchomić wyobraźnię i uświadomić sobie, że szczenięta w domu to nie tylko przytulanie cudownych, puchatych kulek – to jest kilkakrotne w ciągu dnia przygotowywanie jedzenia, czyszczenie utaplanych po uszy w tymże jedzeniu szczeniąt (a nierzadko czyszczenie tych samych szczeniąt utaplanych po uszy we własnych odchodach, gdy nie nadejdziemy na czas aby posprzątać lub przytrafi się maluchom rozwolnienie), pielęgnacja „czyszczącej się” kilka tygodni po porodzie suki, pranie prześcieradełek i kocyków, oporządzanie kojca, sprzątanie sików, kupek produkowanych na okrągło, jak doba długa i tydzień długi. To nie są zazwyczaj miłe zapachy… Jeśli się nie sprząta na bieżąco, a miot odchowywany jest w niedużym mieszkaniu, mieszkanie po prostu… śmierdzi…

Proszę pamiętać, ze w pierwszych kilkunastu dniach życia matka i szczenięta wymagają stałej obecności opiekuna w domu, suka może przydusić szczeniaka, malec może odpełznąć, szybko nabawić się hipotermii i umrzeć.
Wielu hodowców w pierwszych dniach na chwilę nie spuszcza z położnicy oka, śpią z nią w jednym pomieszczeniu, a często czuwają bez zmrużenia oka przez kilka dni.
Suka w pierwszych dniach po porodzie dyszy, chrapie, sapie, a maluchy piszczą i ciamkają. Jeśli nie ma pomieszczenia, gdzie można się z nią odizolować, dla pozostałych domowników może to być wyczerpujący, irytujący okres.
Podrastające szczenięta głośno jedzą, bawią się i szczekają w najmniej odpowiednich momentach (np. o 3-ciej nad ranem).
Czy wszyscy domownicy zdają sobie z tego sprawę? Czy zaakceptują podobny stan rzeczy?

Należy uświadomić sobie również, że hodowca musi mieć czasem nerwy ze stali i serce z kamienia.
Proszę pamiętać, iż to najczęściej w czasie „okołoporodowym” można stracić sukę.
Mogą umierać Wam na rękach noworodki, ale i kilkudniowe – kilkutygodniowe szczenięta. Są sytuacje, w których ani Wy, ani najlepszy nawet na świecie weterynarz nie będzie w stanie temu zaradzić.
Musicie wiedzieć, że u dwumiesięcznego szczenięcia może ujawnić się wada, wywołująca takie cierpienie, iż trzeba będzie podjąć decyzję o uśpieniu (np. wodogłowie, ciężka wada serca).
Czy macie w sobie tyle siły, aby temu podołać?

Zdarza się, że motywem podjęcia decyzji o dopuszczeniu suczki jest chęć, aby dziecko obejrzało cud narodzin.
Powinno się wówczas pamiętać, że poród odbyć się może w środku nocy, o 4 nad ranem, bądź na stole operacyjnym, szczeniak może się urodzić martwy, albo tak zniekształcony, że będzie wymagać eutanazji, suka może bardzo cierpieć, a nawet umrzeć.

Hodowca jest twórcą, a stosowniej nawet byłoby określić go Stwórcą nowego istnienia. To nakłada na niego ogromną odpowiedzialność! 

Osoba zastanawiająca się nad powołaniem na świat małych istot, powinna odpowiedzieć sobie, czy będzie umieć przyjąć na siebie odpowiedzialność za ich los. Odpowiedzialność nie tylko na kilka tygodni ich najwcześniejszego dzieciństwa, ale odpowiedzialność za całe ich życie!
Czy starannie sprawdzi przyszłych właścicieli, czy sprzeda pieska komukolwiek, interesując się wyłącznie otrzymanymi pieniędzmi, czy odda go nie przejmując się specjalnie, bo już planuje nowy miot szczeniąt?
Czy będzie interesować ją dalsze życie szczeniaczka, czy będzie kochany, czy nie zostanie wyrzucony na ulicę?
Każdy potencjalny hodowca musi znaleźć odpowiedź na pytanie, czy jest przygotowany na to, by wziąć z powrotem psa, jeśli jego nowy właściciel nie będzie chciał – lub nie będzie mógł – się nim zajmować?
A co się stanie, jeśli bardzo długo nie znajdą się nabywcy na szczenięta? Co wówczas zrobić? Oddać komukolwiek, nie patrząc na warunki, byleby się pozbyć? Wystawić do sklepu, wydać handlarzowi (on z kolei może malucha oddać np. na doświadczenia do laboratorium).

I ostatnia tutaj kwestia, będąca równocześnie jednym z pierwszych i najważniejszych pytań jakie należy sobie zadać, to pytanie o jakość zwierzęcia, które chcemy rozmnożyć.
Musimy zdać sobie sprawę, że samo zarejestrowanie w Związku Kynologicznym NIE JEST gwarancją wysokiej jakości materiału genetycznego psa! Są psy rasowe, nawet pośród tych, które uzyskały uprawnienia hodowlane, które nie powinny być rozmnażane. 
Truizmem jest, iż druzgocąca większość Cavalierów jest cudownymi towarzyszami i przyjaciółmi.
Jednak nietrudno znaleźć wśród nich psiaki mające takie defekty eksterieru, budowy, psychiki lub problemy zdrowotne, które absolutnie nie powinny być przekazane kolejnym psim pokoleniom!!!
Celem hodowli powinno być zawsze ulepszanie rasy – uzyskanie potomstwa lepszego, aniżeli jego rodzice. Dlatego zwierzęta wybierane do reprodukcji powinny być możliwie najdoskonalsze pod każdym względem. Wolne od wspomnianych wad.

Zadaj sobie pytanie – czy rozmnożenie Twojego pieska/suczki ma szanse przynieść rasie jakąś wartość?
Czy dobrany przez Ciebie partner, planowane przez Ciebie skojarzenie jest tym najlepszym z możliwych?

Pamiętaj – MOŻESZ, ale NIE MUSISZ rozmnażać swego psa!
Nie rób czegoś, bo robią to wszyscy, bo namawiają. Ostateczną odpowiedzialność poniesiesz Ty, Ty włożysz w to serce, pracę i pieniądze i to TWOJA suka będzie chodzić z dużym brzuchem, cierpieć przy porodzie i poświęcać się odchowaniu szczeniąt.
Pokutującą wciąż historię, że bodaj jeden miot czy jedno krycie są niezbędne i niezwykle korzystne dla zdrowia Twojego pupila można między bajki włożyć! Wśród psowatych, w stadzie wilków, rozmnaża się tylko czołowa para zwierząt – pierwszy basior i pierwsza wadera.
Trzeba zobaczyć, jak ciężką pracą jest dla suki odchowanie miotu, ile z siebie oddaje, jak bardzo jest zmęczona po odsadzeniu szczeniąt, ile traci włosa, jak bardzo potrafi schudnąć… Czy naprawdę warto?

Tylko w naszym kraju jest trzy i pół miliona nie chcianych psów. 
Usypia się je, wyrzuca w lesie, oddaje do schronisk, skazuje na powolną śmierć na ulicach z głodu, chorób, wypadków, pod kołami samochodów.

Jeśli decydujesz się na hodowlę, powołanie na świat nowego życia, zrób wszystko, aby stworzyć jak najdoskonalsze istnienie i zapewnić mu jak najlepszy byt!